Jak ja tu dawno nie pisałem! W ramach przeprosin dzisiaj wyjątkowo napiszę dwa posty.Pierwszy jak widać jest recenzją, której już dość dawno nie było, a drugi - cóż, drugi pozostawmy jako niespodziankę.
Dzisiaj do omówienia i polecenia (lub nie) School Days! Tak bardzo realistyczny trójkąt miłosny...
Oczywiście, nie musisz się w żaden sposób zgadzać z tym co zostanie tutaj napisane.
Mały wstęp po fabule:
Itou Makoto jest typową ciotą - płacze, krzyczy i nie zachowuje się ani odrobinę męsko.Mimo to, ten nieśmiały chłopczyk pragnie mieć dziewczynę, a jego wzrok najbardziej przykuwa jadąca tym samym pociągiem do szkoły, Katsura Kotonoha.Robi jej więc zdjęcie i ustawia na tapetę w tajemnicy przed wszystkimi.Zauważa ją jednak jego koleżanka z klasy, Saionji Sekai i postanawia pomóc, lecz czy aby na pewno chce, by Makoto związał się z uroczą Katsurą chodzącą do równoległej klasy?
Oceny:
Fabuła 2/10
Jak już możecie się domyślać, mamy tu do czynienia z szkolnym, trójkątem romantycznym! Seria aż tryska swoją zwykłością i okruchami życia i nie wydaje się zawierać jakichkolwiek elementów fantastyki.Tak też jest.Oparte na visual novel o tym samym tytule, School Days jest kolejnym, przeciętniakiem! Co jednak spowodowało, że aż tak zaniżyłem ocenę? Otóż, seria z początku wydawała się być taka jak inne przeciętniaki.Mamy tutaj Makoto, który wkurza już na początku, ale spoko, przejdźmy dalej.Kotonoha - taka typowa, cycata panna z brakiem oleju w głowie, pada celem naszego bohatera.Można ją polubić, lecz trudno.No i oczywiście druga panna wypełniająca trójkąt - Sekai, której się polubić nie da.Obiecuje Itou, że będzie mu pomagać w związku, lecz tym samym pakuje mu się do łózka lub całuje, wmawiając, że to "lekcje".Niestety, później Makoto nudzą się te dwie ciężkie do zniesienia panny i szuka pocieszeń w rękach ich koleżanek.Tak - sypia z wszystkimi, które są nim oczarowane.Beznadzieja, hańba i wstyd.Na szczęście, pod koniec dostał odpowiednią karę.
"Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!"
"Czy ja mógłbym serce złamać?"
TAK!
Grafika 4/10
Twórcy nie popisali się również kreską.Jest po prostu brzydka i ma wiele błędów.Można powiedzieć, że czasem robiona nawet "byle by było".Niektóre sceny były wprost wycinane z visual novel.
Kiedy dziewczyna przyłapuje cię na czytaniu "książek uczących anatomii".
Muzyka 8/10
Jedyny plus serii.Co prawda nie najlepiej dopasowana do scen, ale szybko wpadająca w ucho.Zwłaszcza opening lub pojawiający się na samym "dziwnym" końcu, utwór "Kanashimi no mukou e".
Kto jeszcze prócz Kotonohy potrafi zamienić słomkę w nóż z soczkiem pomidorowym?
Postacie 3/10
Pisałem już w fabule o postaciach, ale tutaj też poruszę ich temat.Itou to nic nie warta ciota, która myślała, że jak stworzy sobie swój "harem" to będzie fajny i popularny.Następna jest jego pierwsza oblubienica, Kotonoha, która już na pierwszy rzut oka może wydawać się nieśmiała i trochę "psychiczna", Sekai to szmata, więc ją pomińmy.No i jeszcze pozostałe panny, które przespały się z Makoto.Nie pamiętam ich imion, ale wiem że jedna była jego koleżanką z bodajże gimnazjum, a jedna koleżanką Sekai, która później wyjechała.Aha - no i jeszcze ten typek, przyjaciel Makoto, ale on nic do fabuły nie wniósł.
"Żryj, bo ci Kotonoha lepszych nie upiecze!" - myśli sobie Sekai.
Ocena ogólna: 3/10
Gdyby nie muzyka, ta seria nie wyjechałaby u mnie nawet na 2.Komu w ogóle można polecić School Days? Na pewno masochistą i ludziom, którzy podobnie jak ja, kolekcjonują złe serie.Jeżeli jednak lubisz klimaty, w których dwie dziewczyny uganiają się za jednym facetem, to z czystego serca polecam "White Album 2".Wspaniała historia miłosna, której niestety School Days nam nie zapewniło.
Od dawien dawna byłam święcie przekonana (sama nie wiem czemu), że to anime jest dobre. Szczerze, to teraz chyba skasuję ten tytuł z mojej listy "anime do obejrzenia".
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie było u Ciebie jeszcze recenzji mangi. Może jakąś opiszesz?
Pozdrawiam i czekam na drugi post :)
Rzadko kupuję jakąkolwiek mangę, mieszkam zbyt daleko takich sklepów, a przez internet nie mogę ze względu na rodziców, więc raczej wątpię, abym napisał jakąś recenzję...
UsuńPozdrawiam, a co do drugiego postu to już się za niego zabieram.
Nareszcie wróciłeś!^^Tęskniłam (mój kotełku...żartuje XD).Mam dzisiaj humorek^^.
OdpowiedzUsuńSkośne oczy masz komu je dasz?Takie skośne oczy... Takie skośne oczy.Hmmmm...trójkącik trójkącik(rapuje XD).Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz mistrzu.Poooozdrawiam(sorry ale ćwiczę przed moją solówką na dzień nauczyciela)
Ćwicz, ćwicz ;)
UsuńPozdrawiam mistrzu.
A myślałam, że tylko ja oglądam byle gówna, żeby je dopisać do listy "najgorsze z najgorszych"... No cóż, każdy ma swoje dziwactwa XD No to wiem co obejrzeć po Tokyo Ghoul :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia więc, ale uważaj - końcówka School Days jest dziwna...bardzo dziwna!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się przeczytać ten post. Dobrze, że wróciłeś ! Czytając twoją opinię to naprawdę widać, że to beznadziejne anime... Ja właśnie obejrzałam ostatni odcinek Code Geass R2 i jestem załamana, że nie ma 3 sezonu... Lecę przeczytać kolejny post.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, Code Geass jest świetny i powinien dostać trzeci sezon o dalszych losach "tych żywych" bohaterów.
Usuń